sobota, 16 lutego 2013

Krzyk bezsilności



Często nie  jestem szczęśliwy, tylko dlatego, że codziennie muszę iść 
do miejsca, którego szczerze nienawidzę. 
Dodatkowo mam chorego, niekompetentnego szefa,
który umila mi każdy dzień na różne sposoby. 
Przez niego ta nienawiść narasta i narasta, aczkolwiek są dni w których jestem zrelaksowany i odpoczywam psychicznie, ale tylko wtedy, 
gdy on ma wolne. Znalazłem się w sytuacji bez wyjścia; oczywiście mógłbym dziś rzucić wszystko i powiedzieć do szefa - bujaj się bydlaku - ,
ale w tym samym momencie zostałbym bez pracy i środków do życia.  
    Odkąd mam kochającą żonę, nie mogę myśleć tylko o sobie, mimo, 
że dość często w środku mnie trwa burza emocji targająca mą duszę i umysł. 
    Nienawiść, złość, agresja... wiem... to negatywne uczucia, które staram się dusić w zarodku.  
Na szczęście z takich negatywnych uczuć nie trzeba się spowiadać. 
Pewien  ksiądz powiedział mi kiedyś, że same uczucia nie podlegają ocenie moralnej, dopiero gdy pokierujemy nimi źle wyrządzając komuś krzywdę.
Muszę coś zrobić ze swoim życiem, bo inaczej będę się pogrążał w ciemności
 i trwał w bezsilności.
    Rzadko chodzę do Kościoła, był czas, że prawie w ogóle się nie modliłem,
ale od dłuższego czasu staram się rozmawiać z Panem Bogiem, dziękować Mu
i prosić Go o wiarę i siłę.

    Dziś zamieszczam utwór, który wypełnia  mnie wiarą, miłością i radością, za każdym razem, gdy mi tej wiary brakuje.









     Gołąbki były pyszne, a sos ze świeżych pomidorów dopełnił głębi smaku .








1 komentarz:

  1. wiesz co...w sumie to ja nie znam szczęśliwych ludzi,więc się nie zamartwiaj :) nie jesteś sam na tym łez padole :)

    OdpowiedzUsuń