czwartek, 14 lutego 2013

Wiosennie zakochani



    Wiosna zawitała do Galway. Już od samego rana było bezchmurne niebo,
od razu człowiekowi robi się cieplej na sercu. Po wielu miesiącach deszczów,
wiatrów i sztormów, pokazało się słońce i otuliło swymi promieniami całe miasto, jakby chciało powiedzieć  - teraz moja kolej, koniec z szarugą  i smutkiem!  - .
    Wczoraj jadąc do pracy myślałem o powtarzalności w naszym codziennym życiu, może to bez sensu, ale mam takie dni, nie mam ochoty iść do pracy,
mam dość wykonywania tych samych czynności, patrzenia jak kolejny dzień
pada deszcz, który nie zostawia  na człowieku suchej nitki, bo leje pod każdym kątem.
    Dziś było inaczej, chciało się żyć. Być może to sprawka miłosnych feromonów, które unosiły się  w powietrzu, w końcu jest dzień zakochanych.
    Na kolację zrobiłem pyszną pastę pomodorini. Jak dla mnie najlepsza potrawa włoska ostatnimi czasy. Do tego lampka białego wina pinot grigio.








     Do dzisiejszego dnia pasuje romantyczne "Innamoramento".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz